Witajcie!
Na początku chciałam usprawiedliwić
moją weekendową nie obecność. Mianowicie moi szanowni Rodziciele przyjechali w
odwiedziny, więc musiałam poświęcić im całą swoją uwagę ;) Ale teraz już wracam
do swoich blogowych obowiązków i przyjemności :)
Dziś przychodzę do was z kolejnym
„różowym” postem. Tak na marginesie, to dopiero od niedawna polubiłam różowy
kolor. Wcześniej kojarzył mi się z taką „cukierkowatością” aż mdliło oraz z
tzw. „dyskotekowymi dziuniami” ;) Ale do rzeczy. Dziś po prostu będzie róż –
najzwyklejszy, do policzków ;) A konkretnie będzie to róż z jedwabiem i witaminą E firmy Wibo. Mój odcień ma numerek 1.
Kupiłam go w Rossmanie za około 6 zł o ile dobrze pamiętam.
Opakowanie: czarne, plastikowe, całkiem nieźle wykonane pudełeczko.
Klapka zamyka się na „klik”, więc nic nam się nie powinno otworzyć w kosmetyczce
czy też w torebce. W pudełeczku znajduje się 6,5 g produktu. Do różu dołączony
jest także mały pędzelek sprytnie ukryty. Niestety pędzelek
ów zupełnie nie nadaje się do nakładania różu.
Wygląd i konsystencja: jest to róż prasowany. Podczas nakładania
pędzlem może leciutko pylić i osadzać się na opakowaniu.
Zapach: nie wyczuwam żadnego.
Wydajność: na początku wydawało mi się, że szybko się skończy, ale
mam go już chyba rok i jakby go wcale nie ubywało!
Informacje od producenta:
Prasowany róż do policzków.
·
zawiera
naturalny jedwab i wit.E,
- wpływa na poprawienie wyglądu i kondycji skóry
- nie pozostawia smug
Formuła bogata
w wit. E, dzięki czemu cera jest odpowiednio nawilżona i jedwabiście gładka.
Łatwy w użyciu i aplikacji dzięki dołączonemu pędzelkowi do różu. Zawiera
substancje odżywcze i minerały wpływając na poprawienie wyglądu i kondycji
skóry. Nie pozostawia nieestetycznych smug. Wybór kolorów pozwoli na odpowiednie
dobranie do cery, również tej problematycznej. Produkt idealny do modelowania
kształtu twarzy. (źródło opisu).
Skład:
Moja opinia:
Róż Wibo zakupiłam skuszona
całkiem dobrymi opiniami na Wizażu. Koszt niewielki, więc można było
zaryzykować. Gama kolorystyczna zawiera pięć odcieni, ale myślę, że każda
kobieta znajdzie wśród nich coś dla siebie. Ja wybrałam numer 1 – różowy, ale
nie cukierkowy. Potrzebowałam efektu ożywienia cery. Róż jest jedwabisty w
dotyku i przyjemnie się go nakłada pędzlem na twarz. Oczywiście nie mówię tu o
tym dziwnym pędzelku znajdującym się w opakowaniu, bo on absolutnie nie spełnia
swojej roli. Lepiej mieć swój własny, sprawdzony pędzel. Przy nakładaniu może
lekko pylić, ale nie osypuje się na twarz. Pigmentację określiłabym jako
średnią. Żeby uzyskać mocniejszy, ale jeszcze naturalny efekt trzeba się
troszeczkę nagimnastykować. Wszystko zależy też od oświetlenia. Rzeczywiście
róż nie pozostawia smug, ale obietnice producenta o nawilżaniu i poprawianiu
kondycji skóry są chyba lekko przesadzone. Trwałość różu jest moim zdaniem
przeciętna. 5 godzin wytrzyma, ale potem konieczne są poprawki. Będzie się
utrzymywał jeszcze krócej, jeśli mamy tendencję do pocierania policzków. Na plus zaliczę mu cenę i dostępność.
Podsumowując: całkiem przyzwoity
róż za niewielką cenę. Przyczepiłabym się do pigmentacji i trwałości. A to
wszystko dlatego, że przed Wibo miałam róż Golden Rose, który mnie oczarował i który
postaram się wam przybliżyć w przyszłości.
Poniżej przedstawiam jeszcze
jedno zdjęcie, na kórym chciałam uchwycić istnienie różu Wibo na policzkach. Jak
widać – nic nie widać ;) A w świetle sztucznym efekt jest zupełnie inny… I bądź
tu człowieku mądry….
Znacie róże od Wibo?
Pozdrawiam,
Aga
Co tam komu pasuje ;)
OdpowiedzUsuńtaki sobie:) zbyt różowy:) mój róż jest brzoskwiniowy i bardzo dobrze się sprawuje:)
OdpowiedzUsuńJa też mam brzoskwiniowy ;) Od GR ;) Napiszę o nim wkrótce bo jest naprawdę fajny;)
Usuńmiałam go kiedyś i był spoko. fajnie się wtapia w Twoją skórę:) jest niemal niewidoczny...
OdpowiedzUsuńNo właśnie - niemal niewidoczny, ale tylko na zdjęciach:/ nie wiem czemu... Jak się przeglądam w lustrze wiszącym w łazience czy w przedpokoju to go widzę ;)
UsuńNie używam wcale różu, tyle razy miałam jakiś zakupić i zapominam:-) Dobrze się prezentuje, zachęca:)
OdpowiedzUsuńJa tez kiedyś nie używałam, ale był taki moment, kiedy spojrzałam w lustro i moja twarz wydała mi się taka bez wyrazu i bez koloru ;) Czegoś mi tu brakowało i po dłuższych przemyśleniach doszłam do wniosku, że to chyba o róż chodzi ;)
UsuńMi się podoba, zależy dla jakiej cery - ale tutaj wygląda naturalnie.:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, obserwuję:)