wtorek, 23 kwietnia 2013

Ja, moje rzęsy i olejek rycynowy. Co z tego wynikło?



Hej!

Olejek rycynowy jest zapewne znany większości z was. Ja do niedawna miałam na jego temat raczej znikomą wiedzę. Wiedziałam tylko, że stosuje się go czasem na… zaparcia ;) Serio! Jednak dzięki wkroczeniu w urodową część blogosfery poziom mojej wiedzy stopniowo wzrasta (i to nie tylko w temacie olejku;)). Postanowiłam, że spróbuję. I tak moja przygoda z olejkiem rycynowym rozpoczęła się dokładnie 4. stycznia 2013 roku. 


Olejek kupiłam w pobliskiej aptece za niecałe 3 złote. Jeśli chodzi o metodę aplikacji to postanowiłam skorzystać z porad blogerek, tzn. użyłam pustego opakowania po serum do rzęs Eveline. Wyczyściłam je porządnie i kropla po kropli wtłoczyłam do środka trochę olejku. Aplikowałam go na dolne i górne rzęsy każdego wieczoru z przerażającą regularnością. Obawiałam się trochę, że olejek może niezbyt dobrze wpłynąć na moje oczy, ale rano wszystko było w porządku – nic nie piekło, powieki nie były w żaden sposób sklejone, podrażnione czy spuchnięte. Generalnie aplikacja była bezproblemowa i z czasem stała się nieodłącznym elementem wieczornej pielęgnacji.

A teraz to, na co czekacie, czyli efekty „przed” i „po”. 





Jak widzicie na zdjęciach efekt jest raczej mizerny. Z zazdrością oglądałam efekty kuracji u Kaczmarty KLIK!. U mnie efekt jest praktycznie niewidoczny. Jedyną zmianę jaką zauważam, to wzmocnienie rzęs – nie wypadają prawie w ogóle. Są może ciut ciemniejsze, ale różnica jest naprawdę niewielka. 

Kiedy tak patrzę na zdjęcia wydaje mi się, że efekt „po” jest nawet gorszy niż „przed”. Może to wynikać z tego, że nie umiałam niestety zrobić identycznych ujęć moim skromnym „kompaktem”. Nie ukrywam – namęczyłam się niemiłosiernie, żeby wykonać chociaż zbliżone ujęcia. Nie jestem dobra w fotografowaniu niestety ;)

Podsumowując: póki co nie widzę jakichś szczególnych zmian w wyglądzie moich rzęs, ale nie znaczy to, że porzucam kurację olejkiem rycynowym. O nie! Wręcz przeciwnie. Zamierzam ją kontynuować – może w moim przypadku wymaga to wszystko więcej czasu.  Dam znać za kolejne 3 miesiące :)
 
Pozdrawiam,
Aga
 

19 komentarzy:

  1. tak jak z olejkiem tak i z odżywkami i innymi produktami, nie na każdego tak samo działa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najwyraźniej tak właśnie jest, ale nie poddaję się ;)

      Usuń
  2. U mnie praktucznie zadnego efektu nie bylo :(

    OdpowiedzUsuń
  3. ja po olejku rzęs mam więcej, są dłuższe i mniej mi wypadają ;)
    życzę powodzenia w dalszej kuracji :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie porzucaj kuracji, może Twoje akurat potrzebują więcej czasu na odżywienie.

    OdpowiedzUsuń
  5. muszę koniecznie spróbować, nawet gdyby efekt nie był widoczny warto stosować olejek dla samego wzmocnienia, ciekawy post, pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. czytałam o podobnym eksperymencie u jednej z blogerek,ale efekt również nie zadowalał jej :))

    OdpowiedzUsuń
  7. hmm, efekt faktycznie jets jest jakiś wow. może potzreba więcej czasu :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie poddawaj się kochana, może faktycznie potrzeba im ciut więcej czasu. Moim zdaniem masz naprawdę ładne rzęsy i może chcą większego kopa, żeby jeszcze bardziej się wysilić :)

    OdpowiedzUsuń
  9. ja od jakichś 2 miesięcy stosuje ten olejek i jak dla mnie - magia :)
    dłuższe, wytrzymalsze, bardziej gęste rzęsy, ciemniejsze, elastyczniejsze... :)

    OdpowiedzUsuń
  10. mam chętkę na ten olejek - jestem bardzo ciekawa jak wpłynie na moje rzęsy. nie poddawaj się! za trzy miesiące rzęsy będą jak marzenie! :D

    Obserwuję i liczę na rewanż u mnie! :)

    OdpowiedzUsuń