Hej!
Olejek rycynowy jest zapewne
znany większości z was. Ja do niedawna miałam na jego temat raczej znikomą
wiedzę. Wiedziałam tylko, że stosuje się go czasem na… zaparcia ;) Serio!
Jednak dzięki wkroczeniu w urodową część blogosfery poziom mojej wiedzy
stopniowo wzrasta (i to nie tylko w temacie olejku;)). Postanowiłam, że spróbuję. I tak moja przygoda z olejkiem
rycynowym rozpoczęła się dokładnie 4. stycznia 2013 roku.
Olejek kupiłam w pobliskiej
aptece za niecałe 3 złote. Jeśli chodzi o metodę aplikacji to postanowiłam
skorzystać z porad blogerek, tzn. użyłam pustego opakowania po serum do rzęs
Eveline. Wyczyściłam je porządnie i kropla po kropli wtłoczyłam do środka trochę
olejku. Aplikowałam go na dolne i górne rzęsy każdego wieczoru z przerażającą
regularnością. Obawiałam się trochę, że olejek może niezbyt dobrze wpłynąć na
moje oczy, ale rano wszystko było w porządku – nic nie piekło, powieki nie były
w żaden sposób sklejone, podrażnione czy spuchnięte. Generalnie aplikacja była
bezproblemowa i z czasem stała się nieodłącznym elementem wieczornej
pielęgnacji.
A teraz to, na co czekacie, czyli
efekty „przed” i „po”.
Jak widzicie na zdjęciach efekt
jest raczej mizerny. Z zazdrością oglądałam efekty kuracji u Kaczmarty KLIK!.
U mnie efekt jest praktycznie niewidoczny. Jedyną zmianę jaką zauważam, to
wzmocnienie rzęs – nie wypadają prawie w ogóle. Są może ciut ciemniejsze, ale
różnica jest naprawdę niewielka.
Kiedy tak patrzę na zdjęcia
wydaje mi się, że efekt „po” jest nawet gorszy niż „przed”. Może to wynikać z
tego, że nie umiałam niestety zrobić identycznych ujęć moim skromnym „kompaktem”.
Nie ukrywam – namęczyłam się niemiłosiernie, żeby wykonać chociaż zbliżone
ujęcia. Nie jestem dobra w fotografowaniu niestety ;)
Podsumowując: póki co nie widzę
jakichś szczególnych zmian w wyglądzie moich rzęs, ale nie znaczy to, że
porzucam kurację olejkiem rycynowym. O nie! Wręcz przeciwnie. Zamierzam ją
kontynuować – może w moim przypadku wymaga to wszystko więcej czasu. Dam znać za kolejne 3 miesiące :)
Pozdrawiam,
Aga
tak jak z olejkiem tak i z odżywkami i innymi produktami, nie na każdego tak samo działa
OdpowiedzUsuńNajwyraźniej tak właśnie jest, ale nie poddaję się ;)
UsuńU mnie praktucznie zadnego efektu nie bylo :(
OdpowiedzUsuńMoże u Ciebie też to musi dłużej potrwać.
Usuńja po olejku rzęs mam więcej, są dłuższe i mniej mi wypadają ;)
OdpowiedzUsuńżyczę powodzenia w dalszej kuracji :)
Nie porzucaj kuracji, może Twoje akurat potrzebują więcej czasu na odżywienie.
OdpowiedzUsuńMożliwe:) Smaruję więc dalej;)
UsuńCiekawe....
OdpowiedzUsuńmuszę koniecznie spróbować, nawet gdyby efekt nie był widoczny warto stosować olejek dla samego wzmocnienia, ciekawy post, pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńOlejek krzywdy nie robi a może pomóc:)
Usuńczytałam o podobnym eksperymencie u jednej z blogerek,ale efekt również nie zadowalał jej :))
OdpowiedzUsuńA inne z kolei są zachwycone efektami ;)
Usuńhmm, efekt faktycznie jets jest jakiś wow. może potzreba więcej czasu :)
OdpowiedzUsuńMam taką nadzieję ;)
UsuńNie poddawaj się kochana, może faktycznie potrzeba im ciut więcej czasu. Moim zdaniem masz naprawdę ładne rzęsy i może chcą większego kopa, żeby jeszcze bardziej się wysilić :)
OdpowiedzUsuńJuż ja im dam kopa :P Poddawać się nie zamierzam ;)
Usuńja od jakichś 2 miesięcy stosuje ten olejek i jak dla mnie - magia :)
OdpowiedzUsuńdłuższe, wytrzymalsze, bardziej gęste rzęsy, ciemniejsze, elastyczniejsze... :)
No to świetnie! Gratuluję efektów:)
Usuńmam chętkę na ten olejek - jestem bardzo ciekawa jak wpłynie na moje rzęsy. nie poddawaj się! za trzy miesiące rzęsy będą jak marzenie! :D
OdpowiedzUsuńObserwuję i liczę na rewanż u mnie! :)