Hej!
Dziś będzie post zdecydowanie na „nie”. A to dlatego, że już dawno nie spotkałam kosmetyku, który okazałby się tak okrutnym bublem. Nie ma chyba cechy, którą mogłabym mu zapisać na plus. No, może poza ceną. Zapewne pamiętacie niedawną akcję Rossmanna -40% na kolorówkę. Otóż pod wpływem tej promocji skusiłam się między innymi na korektor Lovely Magic Pen w odcieniu nr 2. Zapłaciłam wtedy za niego 4,49 zł, co okazało się kasą wyrzuconą w błoto. Niewiele bo niewiele, ale jednak. Zapraszam do zapoznania się ze szczegółami tej „korektorowej tragedii”.
Opakowanie: plastikowy pisak. Górna część służy do wydobywania
korektora poprzez obracanie. Korektor powinien wypływać drugą stroną pisaka
zakończoną pędzelkiem. Specjalnie napisałam „powinien”, ponieważ w przypadku
mojego egzemplarza korektor wypływa (a czasem nawet pryska!) jakąś dziurą u
nasady pędzelka. Koszmar! Poza tym napisy na opakowaniu ścierają się w tempie
błyskawicznym, co możecie zobaczyć na zdjęciu (kliknijcie, żeby powiększyć!)
Wygląd i konsystencja: posiadam odcień nr 2, czyli ten ciemniejszy.
Konsystencja jest co najmniej dziwna. Raz wydaje się odpowiednio gęsta, raz
jakaś wodnista… Ale o co chodzi???
Zapach: słodkawy, jakby pudrowy. Nawet przyjemny. Nie utrzymuje się
długo na skórze.
Wydajność: w przypadku tego produktu nie potrafię ocenić
wydajności, ponieważ po około trzech tygodniach użytkowania (a raczej
nieudanych prób użytkowania) wyrzucam go do kosza i nie chcę mieć z nim nic
wspólnego.
Informacja od producenta:
Maskujący korektor do twarzy z
wyjątkowo skuteczną formułą. Doskonale maskuje wszelkie niedoskonałości cery i
idealnie retuszuje cienie pod oczami. Bardzo dobrze rozprowadza się na skórze,
dzięki czemu nie tworzy grudek i jest niewidoczny pod podkładem (źródło).
Moja opinia o produkcie:
Nie wiem, czy trafiłam na jakiś
felerny egzemplarz, czy po prostu „ten typ tak ma”, ale wiem jedno: jeszcze nigdy nie miałam tak koszmarnego
korektora ever! Nie wiem kto i po co wyprodukował mazidło, które nic nie
robi. Nic nie kryje i nic nie tuszuje. Zaaplikowany pod oczy nie dość, że nie
maskuje cieni to jeszcze koszmarnie zbiera się w zmarszczkach! Moja skóra pod
oczami wygląda 10 lat starzej! Wklepany w skórę wygląda jak na zdjęciu powyżej –
według mnie nie do przyjęcia. Po rozsmarowaniu praktycznie znika ze skóry. No i
do tego to koszmarnie niepraktyczne opakowanie. Pędzelek miał ułatwiać
aplikację, a tymczasem wszystko wypływa bokiem, przez co korektor trzeba
aplikować palcami. Czarę goryczy przelał moment, kiedy podczas „wykręcania”
produkt dosłownie prysnął mi na ścianę.
Podsumowując: totalny bubel! Bez
żalu ląduje w koszu.
Możecie mi polecić jakiś dobry korektor
ze średniej półki cenowej?
Pozdrawiam,
Aga
oj no to bubel:) ale nigdy chyba nie widziałam go wczesniej
OdpowiedzUsuńNawet się za nim nie rozglądaj, bo nie warto ;)
UsuńMasakra, dobrze wiedzieć, nigdy po niego nie sięgnę. Mam duży problem z cieniami pod oczami i póki co stosuję korektor mineralny z Meybelline. Dobrze też sprawdzał się z Golden Rose z serii Clasic. Mimo wszystko nadal poszukuję tego jedynego korektora :)
OdpowiedzUsuńJa też mam właśnie cienie pod oczami. Dzięki za podpowiedzi:)
UsuńW tym przypadku słusznie.
OdpowiedzUsuńbędę omijać szerokim łukiem :)
OdpowiedzUsuńOmijaj szerokim łukiem albo jeszcze dalej ;)
UsuńNie lubię wyrzucać pieniędzy w błoto;/ bublom mówię nie!:P
OdpowiedzUsuńJa także bublom mówię nie, ale nigdy nie wiadomo co się trafi... ;)
UsuńDobrze wiedzieć, będę go omijała bo także nie lubię wyrzucać pieniędzy w błoto :)
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o kampanie Streetcom to ja również nie tak dawno brałam udział w kampanii pasty Colgate i teraz znów mi się udało z czego bardzo się cieszę więc i tobie może się uda zakwalifikować do następnej kampanii:)
Była byś zainteresowana wspólną obserwacją?
Może się uda ;) Lubię kampanie Streetcom:)
UsuńA ja miałam i nie mam takiej złej opinii, ale może to przez brak większego porównania.
OdpowiedzUsuńMoże Tobie akurat pasował:) Ja go nie polubiłam.
Usuńo kurcze to masakra:(
OdpowiedzUsuńNiestety masakra:/ Dobrze, że to tylko 4,5 zł a nie 45 ;)
Usuńdziękuję za odwiedziny u mnie;)
OdpowiedzUsuńnie używam korektorów dlatego nie mogę Ci nic doradzić, jedynie słyszałam że można trafić na jakieś niedrogie w Avon, ale nie wiem czy się dobrze sprawdzają. Poszukaj na wizaż.pl w opiniach dziewczyn na pewno coś znajdziesz;)
Nie miałam jeszcze korektora z Avonu. Muszę faktycznie pogrzebać na wizażu;) Dzięki:)
UsuńDobrze wiedzieć i omijać takiego bubla. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZdecydowanie omijać! ;)
UsuńMiałam go kupić, ale w końcu stwierdziłam, że może najpierw zużyje swój obecny. Po tej recenzji to się cieszę, że go nie kupiłam...
OdpowiedzUsuńJa osobiście nie polecam tego korektora. Ale niektórym pasuje ;)
OdpowiedzUsuńJa polecam korektor pod oczy w pedzelku z Sephory-tuszuje delikatne cienie,rozswietla oko(ale bez blyszczacych drobinek ) ,wydajny-koszt ok 40zl,mozna upolowac taniej :) a z tanszych moze essence?
OdpowiedzUsuńDzięki za propozycje :)
UsuńMiałam zielony z tej serii i był całkiem całkiem. szkoda, że ten się u Ciebie nie sprawdził.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie się nie sprawdził i za karę wylądował w koszu ;)
Usuń