Witajcie!
Dziś jeszcze jeden post
włosowo-stylizacyjny. W zasadzie bohater (a raczej bohaterka) dzisiejszego
posta powinien mieć pierwszeństwo przed lakierem do włosów, o którym pisałam
ostatnio. A to dlatego, że jest to produkt nakładany na włosy po ich
umyciu i zastosowaniu ewentualnej odżywki. Mam na myśli piankę do włosów.
Niektóre z was mogą stwierdzić, ze jestem zacofana i że teraz są
nowocześniejsze i lepsze produkty, które śmiało mogą zastąpić piankę ;) Być
może – wszystko jeszcze przede mną! Póki co jestem wierna piance Professional Line firmy Octagon Investment Holdings.
Szczerze mówiąc pojęcia nie mam co to za firma ;) Nigdy jakoś nie zwracałam na
to uwagi, a kupuję tę piankę ładne parę lat. Kosztuje 4-5 zł, czyli naprawdę
niewiele, ale wiele dobrego robi moim włosom.
Opakowanie: jest fioletowo-biało-różowe, o pojemności 225 ml,
zakończone standardowym, plastikowym dozownikiem, który raczej nie sprawia
kłopotów w trakcie użytkowania. Prosta stylistyka opakowania.
Wygląd i konsystencja: pianka
jest biała jak śnieg i ma konsystencję bardziej kremową niż piankową. Niektóre pianki są
lekkie jak piórko. Ta jest trochę bardziej treściwa i nie „rośnie” aż tak
bardzo przy wyciskaniu na rękę.
Zapach: raczej przyjemny, delikatny, niedrażniący. Znika po
nałożeniu produktu na włosy.
Wydajność: zdecydowanie na plus! Przy moich włosach do połowy szyi
potrzebuję porcję pianki wielkości orzecha włoskiego. Moim zdaniem to naprawdę
niewiele.
Co na temat pianki pisze producent?
Niezmiernie ciężko znaleźć
cokolwiek na temat tej pianki. Opis na KWC jest następujący:
Niezwykła formuła i zawartość
prowitaminy B5 odżywia włosy zapewniając trwałość fryzury i długotrwałą
ochronę. Dzięki kombinacji substancji pielęgnacyjnych włosy pozostają zdrowe i
lśniące.
Skład:
aqua, alkohol denat, butane,
propane, isobutane, panthenol pvp/va, copolymer, polyquaterbium-28, laureth-
23, parfum, nonoxynol-10, polyquaterium-4, tallowtrimonium chloride,
amodiometicone
Moja opinia:
Jak wspomniałam wcześniej produktu tego używam już kawał czasu i nigdy
się na nim nie zawiodłam. Pianka jest treściwa, wydajna, nie skleja włosów i
nie obciąża ich. Zdecydowanie pomaga mi w procesie stylizacji. Kilkakrotnie
zdarzyło mi się zapomnieć o piance i od razu czułam, że moje włosy są jakieś
inne i gorzej się układają. Do tego jest tania. Nie orientuję się do końca jak
przedstawia się sprawa dostępności pianki. W Rossmanie chyba jej nie ma, ale
zdarza się w niektórych supermarketach (ja np. zakupiłam ją w Makro). Polecam
fankom pianki! :)
Używacie pianek do włosów? A może znacie jakieś inne ciekawe produkty,
które mogą je zastąpić?
Pozdrawiam,
Aga
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz