piątek, 26 października 2012

Jestem zapachnista! ;)



Hej!

Naszło mnie dzisiaj na post perfumami pachnący :) Chciałam pokazać wam moje pachnidełka. Nie ma ich dużo, ale to chyba dobrze. Z dobieraniem zapachów mam niejaki kłopot. Nie znoszę łażenia po perfumeriach i obwąchiwania flakonów. Zwłaszcza, że zostało stwierdzone, iż jednorazowo nos odróżnia co najwyżej trzy zapachy. Później zwyczajnie zmysł węchu wariuje i trzeba sobie dać spokój na jakiś czas. A zapachów jest tyle, że w głowie może się nieźle zakręcić. Ileż to razy, przechodząc koło Douglasa czy Sephory, można poczuć buchającą z wnętrza mieszaninę różnorakich woni. Swoją drogą zastanawiam się, jak to wszystko wytrzymują pracownicy perfumerii ;) Może na zapleczu mają butle z tlenem albo co… ;) W każdym razie na zapachy, które wam dziś zaprezentuję, trafiałam… przypadkiem. Oto bohaterowie dzisiejszego wpisu.
Pierwszym z nich jest:
Lolita Lempicka – EDP, 100 ml


Pierwszy z zapachów Lolity Lempickiej - kobiecy, zmysłowy, kwiatowo-orientalny. Jasny i niepokojący. Wprowadza nas w zaczarowany świat fantazji. Uwodzi aromatem i flakonem w kształcie jabłka - zakazanego owocu. Oplata z lekkością bluszczu, kusi kontrastami anyżku, kwiatów i słodkich migdałów, by na koniec spowić ciepłem wanilii, słodyczą karmelu i elegancją wetiwerii z akordem niepokojącego piżma. Niebezpieczny, jak ogień pod lodem i... jak kobieta. Występuje w jednym stężeniu - wody perfumowanej.
nuta głowy: lukrecja, bluszcz, anyż gwiaździsty z dodatkiem orientalnych nut kwiatowych
nuta serca: fiołek, irys, wiśnia amarena
nuta bazy: wanilia, pralinka, bób tonka, wetiweria, piżmo, paczula.
(opis zapożyczony z Wizażu)

Czysty przypadek sprawił, że zapach ten dostał się w moje ręce. Mianowicie przy zamawianiu kosmetyków drogą internetową, próbka Lolitki została dołączona jako mały gratis. Na początku zapach wydawał mi się strasznie ciężki. Chodziłam, wąchałam, mruczałam niezadowolona, ale coś było w tym zapachu takiego, co nie dawało spokoju. Kiedy próbka się wyczerpała, uświadomiłam sobie, że tęskni mi się za tym zapachem! Popędziłam więc do perfumerii, żeby to cudo jeszcze raz obejrzeć i powąchać. I wtedy stało się! Zobaczyłam flakonik i już wiedziałam, że musze go mieć! Flakon ma uroczy kształt jabłuszka. Kolorystyka jest fioletowo-złota. „Ogonek” jabłka, również złoty, ozdobiony jest małym wygrawerowanym serduszkiem przebitym strzałą. Jednym słowem: byłam oczarowana.



Sam zapach jest trochę ciężki, ale bardzo ciepły i zmysłowy. Otula jak ciepły kocyk ;) Perfumy są bardzo trwałe – jedno psiknięcie wystarczy, żeby zapach utrzymał się cały dzień na skórze. Bardzo polubiłam Lolitkę! Niestety jest już na wykończeniu. Ale zastanawiam się nad kupnem kolejnego flakonu ;)

Kolejny zapach to:
Pret a porter – EDT, 100 ml


Cieszy się niesłabnącą popularnością od wielu lat. 'Pret a porter' oznacza konfekcję która nie jest szyta na indywidualne zamówienie. Świeży, pieprzny aromat do użytku - tak jak ubranie - na co dzień.
Nuty zapachowe:
nuta głowy: pomarańcza, czerwony grejpfrut, róża, fiołkowe liście, kwiat tamaryndowca.
nuta serca: frezja, magnolia, gałka muszkatołowa, kardamon, czarny pieprz.
nuta bazy: mech dębowy, drewno sandałowe.
(opis zapożyczony z Wizażu)

Po raz pierwszy z tym zapachem zetknęłam się w szkole podstawowej. Dezodorant Pret a porter dostałam w prezencie mikołajkowym od jednego z kolegów ;) Od samego początku zapach przypadł mi do gustu. Taki świeży i orzeźwiający. Potem na długo o nim zapomniałam, bo lubiłam poznawać nowe wonie perfumowe. Wróciłam do niego całkiem niedawno. Zapach zamknięty jest w prostym, smukłym flakonie zwieńczonym czarnym, połyskującym korkiem. Mimo że jest to woda toaletowa, zapach utrzymuje się zaskakująco długo! Moim zdaniem to doskonałe perfumy na lato.

Trzecie i ostatnie pachnidełko to:

Exclamation, Coty – EDT, 50 ml




`Exclamation Original` - móc znaczy chcieć! Zapach dla oryginalnych, optymistycznych, ekstrawaganckich kobiet. Zapach łączący w sobie żywe akordy kwiatowe z ekstraktem z wanilii.
Nuty zapachowe: bergamotka, kwiat neroli, lilia wodna, cytrusy, jaśmin, kwiat pomarańczy, konwalia, wetiwer, drzewo sandałowe, paczula, piżmo.
(opis zapożyczony z Wizażu)

„Wykrzyknik” był bardzo popularny w latach 90. Po raz pierwszy zetknęłam się z nim u mojej koleżanki. Wydawał mi się wtedy taki luksusowy i upiornie drogi ;) Później o Wykrzykniku słuch zaginął. Odnalazłam go niedawno podczas przeglądania allegro i… postanowiłam go mieć! Jak widzicie flakon jest bardzo charakterystyczny i wyrazisty. Podobnie jest z zapachem – wyraźny, słodki, ale nie mdlący, żywy, optymistyczny i kobiecy.  Podobnie jak w przypadku Pret a porter, Wykrzyknik jest wodą toaletową, ale trwałość zapachu jest niesamowita. Naprawdę go lubię :)

Tak wygląda moja skromna kolekcja pachnideł. Znacie te zapachy? Jakie są wasze ulubione perfumy?

Pozdrawiam,
Aga

8 komentarzy:

  1. Pret-a-Porter uwielbiam, używam od lat!
    Mam też teraz i zostało ok. 1/3 buteleczki 50 ml.

    OdpowiedzUsuń
  2. Używałam kiedyś Pret-a-Porter i Wykrzyknika - oba zapachy bardzo mile wspominam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też je miło wspominam - dlatego wróciłam do tych zapachów:)

      Usuń
  3. miałam kiedyś 5ml próbkę lolity - całkiem fajny zapach :D
    szczerze mówiąc, reszty nie znam!
    no i chciałam dodać, że podoba mi się tutaj i będę wpadać częściej :)
    pozdrawiam i dodaję do obserwowanych

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się do Lolity zabierałam jak pies do jeża, ale przekonała mnie ;) Dziękuję za uznanie i zapraszam!:)

      Usuń
  4. Lolita fajny zapach ,a jeszcze lepsza buteleczka ;-P

    OdpowiedzUsuń