Hej!
Doszły mnie słuchy (trochę późno,
ale zawsze), że październik nazwany został w kosmetycznej blogosferze miesiącem
maseczek. Jakiś czas temu pisałam o małych maseczkowych zakupach (TU możecie
poznać szczegóły). Dziś mam zamiar napisać słów kilka o dwóch używanych przeze
mnie maseczkach.
Pierwszą z nich jest maska anty-stres z glinką żółtą firmy Ziaja.
Zakupiona została w Rossmannie za 1,49 zł.
Opakowanie: saszetka zawierająca 7 ml produktu. Nie ma żadnych
problemów z otwieraniem, dzięki specjalnie do tego służącym nacięciom.
Wizualnie opakowanie jest proste, ale estetyczne. Typowe dla Ziaji.
Wygląd i konsystencja: maska ma żółtawy kolor, jest dość gęsta, ale
aplikacja nie sprawia żadnych trudności. Maska nie zasycha na twarzy, dzięki
czemu łatwo ją usunąć (zwłaszcza przy użyciu gąbeczki).
Zapach: bardzo bardzo przyjemny, relaksujący, słodkawy, ale nie
mdlący.
Wydajność: maskę stosuję zgodnie z zaleceniami producenta („nałożyć
grubą warstwę maski…”), dlatego też jedna saszetka wystarcza mi na jedno
użycie. Myślę, że spokojnie wystarczyłaby na dwa razy, gdyby nałożyć cieńszą
warstwę.
Co obiecuje producent?
Skład:
Moja opinia o produkcie:
Miałam za sobą trochę nerwowy i
niedospany weekend. Moja skóra wyglądała na szarą i zmęczoną. Przypomniałam
sobie, że kupiłam maseczkę „anty-stres”. Postanowiłam skorzystać z jej usług.
Zaaplikowałam na oczyszczoną twarz grubą warstwę maski, odczekałam około 20
minut, błyskawicznie zmyłam gąbeczką (TU przeczytacie o Pannie Gąbce;)) i….. moja
skóra wyglądała zdecydowanie lepiej! Była promienna, ukojona, gładka i
delikatna. Nie wypowiem się co do obietnicy rozjaśniania skóry, ponieważ może
to być widoczne po dłuższym czasie stosowania maseczki. Nie było jakiegoś
spektakularnego efektu „anty-stres”, chociaż jak dla mnie elementem relaksującym
może być zapach maseczki – miło tak sobie poleżeć, gdy dookoła unosi się
delikatny, słodkawy zapach :) Minusem mogą być niektóre składniki maseczki (m.in.
parabeny).
Podsumowując: tania, dostępna, łatwa
w użyciu i dająca efekty. Na pewno będę wracała do „ziajowych” masek.
Drugi produkt, o którym chciałam
dziś opowiedzieć to maseczka
odżywczo-oczyszczająca Dermo Minerały z zieloną glinką kambryjską, rumiankiem i
miętą. Zakupu dokonałam w Biedronce, cena: 3,99 zł.
Opakowanie: saszetka zawierająca 20 g produktu. Dzięki perforacji
łatwo można saszetkę przedzielić na pół. Otwieranie również nie sprawiło mi
żadnych problemów. Wizualnie opakowanie raczej przeciętne, ale czasem właśnie
takie mają najlepszą zawartość;)
Wygląd i konsystencja: gęsta maska o ciemnozielonym kolorze. Mimo
swojej gęstości dobrze rozprowadza się na twarzy i dość szybko zasycha. Po
aplikacji wyglądamy jak potwór z bagien :P
Zapach: zdecydowane przeciwieństwo wspominanej wcześniej Ziaji! Jak
dla mnie zapach jest nieprzyjemny, ciężki, trudno go do czegoś konkretnego przyrównać.
Z czymś mi się kojarzy, ale nie mogę dojść do tego, z czym ;) W każdym razie
nie podoba mi się.
Wydajność: przy stosowaniu zgodnie z zaleceniami producenta całość
powinna wystarczyć na dwa razy. Przy cieńszej warstwie powinna spokojnie
wystarczyć na cztery użycia.
Opis producenta:
Skład:
Moja opinia:
Nie ukrywam, że zakupiłam tę
maskę z czystej ciekawości, gdyż wyczytałam na jej temat sporo pozytywnych
opinii. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to napis: „100% natura”. Szybko
zerknęłam na skład i rzeczywiście jest on przyjazny. O wiele bardziej niż
Ziaja. Po tej maseczce spodziewałam się przede wszystkim porządnego
oczyszczenia i odświeżenia skóry. Z całą odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że
nie zawiodłam się. Skóra była czyściutka, gładka i nawilżona. Wziąwszy pod
uwagę działanie, mogę wybaczyć ten nieprzyjemny zapach i większy wysiłek
włożony w usuwanie z twarzy (tu również Panna Gąbka bardzo mi pomogła;)).
Podsumowując: tania, skuteczna,
ma bardzo dobry skład. Szkoda tylko, że nie zawsze jest dostępna w Biedronce.
Mimo to polecam!
Na koniec mam dla was małego BONUSA!
Jutro o 23:59 mija termin zgłoszeń do mojego rozdania
>>KLIK<<. Aby was jeszcze bardziej zachęcić do udziału, dorzucam do
puli coś jeszcze :) Mianowicie będzie to maść, o której możecie przeczytać TUTAJ.
Pozdrawiam,
Aga
Lubię maseczki ziajki i samą markę ;)
OdpowiedzUsuńZiajkowe maseczki - jestem na tak. Ale nie wszystkie produkty Ziaji dobrze na mnie działają :(
OdpowiedzUsuńbardzo lubię glinki Ziaji choć ostatnio przerzuciłam się na te z Eveline :)
OdpowiedzUsuńNie znam, ale chętnie poznam :)
Usuńuwielbiam maseczki z ziaji :) zwłaszcza regenerującą i właśnie anty-stres :)
OdpowiedzUsuńRegenerującą mam. Oczyszczającą także:)
OdpowiedzUsuńkiedyś miałam maseczkę z ziaji:)
OdpowiedzUsuńja również zakupiłam tą maseczkę w biedronce ale nie mam czasu jej przetestować:)
Znajdzie się jakaś wolna chwila na testy:) pozdrawiam fankę siatkówki! :)
UsuńTa maseczka z biedronki niestety mnie podrażniła:/
OdpowiedzUsuńOj, to niefajnie:/ u mnie na szczęście nic się nie wydarzyło.
Usuń