piątek, 16 listopada 2012

Ja, Eva i mieszane uczucia…



Witajcie!

Dziś słów kilka o szamponie, którego używam już od jakiegoś czasu. Jak już wiecie, moje włosy są dość grube, ciężkie i przetłuszczające się. Nie znoszę tego uczucia, kiedy włosy (a zwłaszcza grzywka) zlepiają się w mało estetyczne strąki:/ Fuj! Czuję się wtedy okropnie. Jestem więc poszukiwaczem szamponu idealnego, czyli takiego, który przedłuży świeżość moich włosów. Marzy mi się szampon, po użyciu którego nie trzeba będzie myć włosów przez tydzień ;) Oczywiście żartuję, ale dwie pełne doby byłyby absolutnie zadowalające. 

Któregoś pięknego dnia, przemierzając marketowe alejki kosmetyczne, zatrzymałam się przy półce z szamponami. Piękne, kolorowe, lśniące buteleczki zachęcały wymyślnymi hasłami i krzyczały „Wybierz mnie!”. A ja stałam i z bezradnością w oczach przeskakiwałam z jednego szamponu na drugi, nie wiedząc co wybrać. W końcu, nauczona doświadczeniem, spojrzałam na niższe półki i znalazłam wielką butlę o niepozornym wyglądzie. Był to szampon Eva Nature Style z czarną rzepą. Jako, że nie wszystko złoto co się świeci i tańsze nie znaczy gorsze, zaprosiłam Evę do koszyka i zabrałam ją do domu. Litr szamponu kosztował mnie 7 zł.



Opakowanie: duuuuża, plastikowa, przezroczysta, miękka butla o pojemności 1 litra. Zakrętka jest solidna, dzięki czemu mamy pewność, że nic nam się nie wyleje. Wielkość opakowania sprawia trochę kłopotu przy wylewaniu szamponu na dłoń, ale jest to do przeżycia. Jak widzicie na zdjęciu design jest okrutnie siermiężny, ale liczy się chyba to, co w środku, prawda? :)

Wygląd i konsystencja: szampon ma postać dość rzadkiego, leciutko żółtawego płynu. Jak dla mnie jest on trochę za rzadki, część przecieka mi przez palce prosto do wanny. Cierpi na tym jego wydajność. 

Zapach: nastawiłam się na taki specyficzny „rzepowy” smrodek, za którym nie przepadam. Okazało się, że nie jest tak źle. Rzepa, owszem, jest wyczuwalna, ale czuć także nuty ziołowe. Na włosach zapach utrzymuje się jakiś czas, ale jest właśnie delikatnie ziołowy. Całkiem przyjemny.

Wydajność: uważam, że jest to produkt wydajny, nawet mimo swojej rzadkiej konsystencji. 

Słówko od producenta i skład:
Na etykiecie zawartych jest raczej niewiele informacji.



Moja opinia o produkcie:

Zacznę od tego, że szampon naprawdę dobrze oczyszcza włosy. Jest to jego największa zaleta. Poza tym jest tani, pojemność opakowania jest duża, dobrze się pieni. Zdecydowanym minusem jest to, że niestety plącze włosy. W moim przypadku odrobina odżywki Isana z olejkiem z Babassu załatwia sprawę. Bez odżywki można sobie wyszarpać sporo włosów z głowy. Skład, mimo że krótki, jest raczej średni. Nie wiem, jak się ma sprawa z wzmacnianiem włosów, ponieważ nigdy nie miałam z tym problemów. Niestety szampon ten nie przedłużył świeżości moich włosów, a na tym najbardziej mi zależało.
Podsumowując: dobry oczyszczacz, ale nie przedłuża świeżości włosów, dlatego będę szukała dalej…

Miałyście przyjemność poznać Evę? Znacie jakieś skuteczne szampony do włosów przetłuszczających się?

Pozdrawiam,
Aga

6 komentarzy:

  1. kochana, ja tego "smrodku" nie cierpię! zapach z dzieciństwa jak innych szamponów nie było.. takie smrody i Familijny....:/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się na to nastawiałam, ale naprawdę nie jest źle ;)

      Usuń
  2. A ja nie próbowałam, ale gdyby był skuteczny to mógłby śmierdzieć nawet na kilometr.

    OdpowiedzUsuń
  3. Do tej pory nie stosowałam kosmetyków Evy. Ja mam włosy przetłuszczające się na czubku głowy, a suche i zniszczone na końcówkach. Trudno jest mi wybrać dobry szampon dla siebie ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To faktycznie może być problem. Mnie zależy przede wszystkim na tym, żeby były dłużej świeże.

      Usuń