Hej!
Dziś post maseczkowy. Jakiś czas
temu opowiadałam wam o maseczce z różową glinką od Delii. Możecie o niej
przeczytać TUTAJ.
Bohaterką dzisiejszego odcinka będzie jej siostra, czyli
maseczka do twarzy z zieloną glinką Delia Dermo System.
Zakupu
dokonałam w Superpharm i zapłaciłam 3,14 zł (promocja;)).
Opakowanie: produkt znajduje się w saszetce, która podzielona
została perforacją na dwie części. Z otwieraniem nie ma żadnych problemów –
ułatwiają to niewielkie wycięcia na bokach. W każdej połówce saszetki znajduje
się 7,5 g produktu.
Wygląd i konsystencja: maska ma kolor zgniłozielony, dzięki czemu
po jej nałożeniu wyglądamy niemal jak ogr ;) Konsystencja jest dość dziwna.
Troszkę jak dla mnie za rzadka a poza tym przy nakładaniu bardziej przywiera do
palców niż do twarzy, co może utrudniać aplikację. Minimalnie zasycha na twarzy
i można ją dość łatwo usunąć. Ja robię to za pomocą gąbeczki.
Zapach: jakby się tak dobrze „wwąchać” to da się wyczuć zapach
kredowy, ale jest on naprawdę delikatny i absolutnie nie męczy organu
powonienia.
Wydajność: połowa saszetki wystarczyła mi na jedno użycie, czyli
całość – na dwie aplikacje. Uznaję to za standardową wydajność maseczkową ;)
Obietnice producenta:
Skład:
Aqua, Bentonite, Glycerin,
Lithium Magnesium Sodium Silicate, Citric Acid, Phenoxyethanol, Methylparaben,
Ethylparaben, Butylparaben, Propylparaben, Isobutylparaben, Hamamelis
Virginiana Extract, Propylene Glycol, Caprylic/Capric Triglyceride, Sodium
Acrylates Copolymer, Xanathan Gum, 2-Bromo-2-Nitropropane-1.3-Diol
Moja opinia:
Będę szczera i konkretna. Ta maseczka absolutnie nic nie robi. Nie zauważyłam żadnego efektu, o którym
wspomina producent na opakowaniu. Nałożyłam na twarz zgniłozieloną maź o
dziwnej konsystencji, zmyłam ją po 15 minutach i nie zauważyłam ani ukojenia,
ani wygładzenia, ani zmatowienia. Jedyne co zauważyłam to lekkie zaróżowienie
skóry, które zniknęło w bardzo krótkim czasie. Podobna sytuacja miała miejsce w
przypadku stosowania poprzedniej maseczki Delii, z glinką różową, ale na opakowaniu
jest ostrzeżenie na ten temat. Tak więc maska nie zrobiła nic dobrego dla skóry,
ale również nie zrobiła nic złego. Nie podrażniła mnie ani nie spowodowała odwiedzin
pryszczowych nieprzyjaciół. Na koniec wisienka na torcie, czyli skład maseczki:
narodowy zlot parabenów ;)
Całokształt powoduje, że nie kupię już więcej tego produktu.
Podsumowując: jeśli chcesz na 15 minut stać się ogrem i postraszyć
TŻ-ta – polecam ;) (chociaż z pewnością znajdą się produkty o podobnym
wyglądzie a zdecydowanie lepszym działaniu). W każdym innym przypadku –
odradzam.
Pozdrawiam,
Aga
Dobrze wiedzieć - przynajmniej się na nią nie natnę, bo po prostu nigdy jej nie kupię ;)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie popieram ;)
Usuńostatnio chciałam ją kupić ale jakoś zrezygnowałam i teraz wiem, że to była dobra decyzja ;)
OdpowiedzUsuńDobra. Wierz mi;)
Usuńno to się nie skuszę! idę nałożyć na twarz inną zieleninę - algi ;)
OdpowiedzUsuńAlgi to dobry wybór;)
UsuńSzkoda, że ta maseczka jest tak hmm po prostu beznadziejna:/ bardzo lubię glinki.
OdpowiedzUsuńJa też lubię glinki, ale ta jest wyjątkowo nieciekawa.
Usuń"Narodowy zlot parabenów" - dobre :D
OdpowiedzUsuńA jak to inaczej określić?;)
Usuńszczerze mówiąc, jeszcze się z nią nie spotkałam. ale dobrze wiedzieć na przyszłość, że nie warto;)
OdpowiedzUsuńWedług mnie nie warto.
Usuńheheh i nie pokazałaś nam sie jako ogr, ajjj ty ...:P
OdpowiedzUsuńhehe! Nie chciałabyś tego zobaczyć :P
UsuńNie miałam i na pewno nie kupię.
OdpowiedzUsuńI słusznie ;)
UsuńTo teraz już wiem czego nie kupować :)
OdpowiedzUsuńKupić możesz, ale na własną odpowiedzialność;)
Usuńja też bym chętnie zobaczyła ogra ;) hihihi...
OdpowiedzUsuńa tak serio to jak już musimy straszyć, to żeby chociaż było warto
No doooobra... następnym razem zaprezentuję ogra albo innego potwora z bagien;)
Usuńtrzymam Cię za słowo ;))))
UsuńNie mam zaufania do tej marki.
OdpowiedzUsuńKilka kosmetyków kiedyś mnie uczuliło, więc obecnie trudno jest mi przekonać się do ich asortymentu.
Ano właśnie. Co skóra to inne wymagania. Dlatego jest tyle różnych opinii o tych samych kosmetykach.
Usuńna mnie też one nie działają, a uczulają
OdpowiedzUsuńMnie nie uczuliła, ale efektów działania zero niestety.
UsuńA chciałam kupić, bo jakoś się polubiłam z tą firmą. Ale skoro nie warto to sięgnę znowu po coś sprawdzonego :)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie nie warto. Czasami lepiej trzymać się sprawdzonych produktów:)
UsuńNiestety ta maseczka nie jest dla mnie bo nie mam cery tłustej. A jakieś inne maseczki z tej firmy miałaś oprócz tej z glinką różową?
OdpowiedzUsuńInnych nie miałam. Tylko z glinką różową i zieloną.
Usuńdobrze wiedzieć nie kupię jej :)
OdpowiedzUsuńzapaszam Cie do siebie na rozdanie :)
Dzięki:)
UsuńZ tą glinką to tak jest albo się ja kocha, albo nienawidzi:)
OdpowiedzUsuńMożliwe, że masz rację;)
UsuńJeśli chodzi o glinki, to super skuteczne są te które przygotowujemy w proszku. Z takich gotowych rzadko trafiam na coś godnego uwagi.
OdpowiedzUsuńWłaśnie - najlepsze jest to, co najbardziej naturalne i przygotowane własnoręcznie :)
Usuń