niedziela, 9 września 2012

Wieczorne trio pielęgnacyjne :) część 3


Witajcie!

Dziś przedstawię wam ostatni, lecz jakże ważny element wieczornej pielęgnacji. Mowa oczywiście o kremie do twarzy. Długo zastanawiałam się nad tym jaki krem wybrać i sporo czasu spędziłam przeglądając KWC na wizażu ;) W końcu zdecydowałam: Avon Anew Rejuvenate sapphire emulsion.
Zapłaciłam za niego 30 złotych.



Opakowanie: muszę przyznać, że opakowanie jest eleganckie ;) Szklany, solidny słoiczek z niebiesko-srebrną zakrętką bardzo ładnie wygląda na łazienkowej półce. Daje wrażenie posiadania super luksusowego kremu z najwyższej półki. Ale niestety nawet najpiękniejsze opakowania mają swoje wady. W tym przypadku minusem dla mnie jest materiał, z którego wykonany jest słoiczek, czyli… szkło ;) Krem, a raczej słoiczek z kremem, może nam najzwyczajniej w świecie wyślizgnąć się z rąk i potłuc.

Wygląd i konsystencja: produkt ma postać przezroczystego żelu z mnóstwem niebieskich brokatowych drobinek. Przyznam, że wygląda to niezwykle efektownie, gdy te drobinki mienią się w blasku światła. Konsystencja żelowa, raczej średnio gęsta. Nakładanie produktu na twarz to sama przyjemność. Dodam, że wspomniane wcześniej drobinki zupełnie nie są widoczne na twarzy po aplikacji produktu.






Zapach: na początku zupełnie nie zwróciłam uwagi na zapach tego żelu-kremu. Dopiero ostatnio „wwąchałam” się nieco bardziej i muszę stwierdzić, że mam mieszane uczucia. Zapach niby świeży, a chemiczny, niby delikatny, a jednak trochę duszący. Szczególnie jeśli wtyka się nos do słoiczka ;) Po nałożeniu na twarz zapach przez jakiś czas się utrzymuje, ale nie jest tak intensywny i szczególnie mi nie przeszkadza.

Wydajność: jest to produkt bardzo wydajny. Używam go już ponad dwa miesiące co wieczór, a ze słoiczka niewiele ubyło. Wydajność zdecydowanie na plus.

Co o produkcie pisze producent?

Emulsja ze szafirowym kompleksem polipeptydowym na noc opracowana została w oparciu
o technologię Mini Extruction wykorzystującą dobroczynne właściwości aktywnych wyciągów roślinnych. Dzięki nim kosmetyk skutecznie zwęża pory skóry, a wsparty kompleksem Exfo-smoothing usuwa martwe komórki pozostawiając ją wyraźnie wygładzoną. Dodatkowo, wyjątkowa świetlista formuła wzbogacona unikalnym szafirowym kompleksem polipeptydowym wspomaga proces redukcji drobnych zmarszczek jednocześnie zabezpieczając skórę przed ich powstawaniem w przyszłości. Działa intensywnie przywracając twarzy młodszy wygląd już w 14 dni* (1 dzień - natychmiastowy wzrost poziomu nawilżenia skóry o 406%; 3 dzień - zauważalna miękkość i jedwabista gładkość; 10 dzień - wyraźnie zmniejszona widoczność drobnych zmarszczek i porów; 14 dzień - nieskazitelnie piękna, zdrowa i promienna cera).
* na podstawie 4-tygodniowego badania konsumenckiego na grupie 145 osób

Skład: Aqua, Glycerin, Cyclopentasiloxane, Propylene Glycol, Glycolic Acid, Thiodipropionic Acid, Trioxaudecanedioic Acid, Ethylhexyl Salicylate, Ammonium Hydroxide, Peg/Ppg-18/18 Dimethicone, Dimethicone Crosspolymer, Phenoxyethanol, Parfum, Disodium Edta, Salicylic Acid, Phytol, Mica, Butylene Glycol, Gossypium Herbaceum Extract, Eclipta Prostrata Extract, Sacchoramyces/Gold Ferment, Saccharomyces/Copper Ferment, Saccharomyces/Magnesium Ferment, Humulus Japonicus Flower/Leaf/Stem Estract, Heptapeptide-6, Steareth-20, Palmitoyl Oligopeptide, Palmitoyl Tetrapeptide-7, Palmitoyl Lysyl, Aminovaleroyl Lysine, Palmitoyl Tetrapeptide-10, Cl 77891, Cl 77510, Cl 60730
(opis produktu i skład zapożyczyłam z opisu na wizażu, ponieważ wyrzuciłam niestety kartonik i ulotkę…)

Co ja o tym sądzę?

Uważam, że jest to naprawdę dobry produkt. Przede wszystkim dobrze nawilża. Poza tym zauważyłam, że redukuje niedoskonałości i delikatnie rozjaśnia cerę (zapewne dzięki działaniu kwasów). Obietnica producenta o redukcji zmarszczek wywołała ironiczny uśmieszek na mojej twarzy, ale muszę przyznać, że drobne zmarszczki znacznie się spłyciły i są zdecydowanie mniej widoczne. Za to wielki plus. Ale młodszy wygląd w 14 dni to lekka przesada;)
Na minus muszę zaliczyć czas wchłaniania się żelu w skórę. Jest on koszmarnie długi. Muszę smarować twarz na długo długo przed położeniem się do łóżka, gdyż inaczej ryzykuję wytarcie wszystkiego w poduszkę. Ostatnio próbuję przyspieszyć wchłanianie poprzez masaż twarzy, co zdaje się działać. Ponadto żel zostawia na twarzy nieco nieprzyjemny, tłustawy film a rano świecę się jak latarnia morska ;) Minusem może być też cena – około 50 złotych standardowo, ale w promocji można go kupić za około 30.
Czytałam również, że niektóre użytkowniczki owego żelu skarżą się na szczypanie skóry po aplikacji. Ja osobiście tego nie odczułam. Oczywiście mowa tu o skórze nieuszkodzonej. Szczypanie natomiast odczułam, kiedy nałożyłam żel na uszkodzony kocim pazurem nos ;)

Podsumowując: produkt godny polecenia. Działa i do tego pięknie wygląda, a my, kobiety, lubimy takie połączenia ;)

Pozdrawiam,
Agata

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz