Hej!
Dziś przychodzę do was z recenzją
prysznicowego przyjemniaczka od Original Source. Do tej pory moim
niekwestionowanym faworytem wśród żeli OS była wersja czekoladowo-pomarańczowa,
o której pisałam TUTAJ
i która urzekła mnie niesamowitym zapachem. Oba żele zakupiłam w Rossmanie w promocji
„2 za 11,99 zł” (a było to strasznie dawno temu). O ile byłam pewna, że wezmę
wersję chocolate&orange, to wybór drugiego zapachu narobił mi pewnego
problemu. W końcu po długim obwąchiwaniu zdecydowałam się na mango&macadamia,
chociaż nie byłam do końca przekonana. Owemu żelowi długo przyszło czekać na
swoją kolej, ale w końcu się doczekał, a ja odkryłam w nim moje małe cudeńko pod
prysznic ;)
Opakowanie: plastikowa, nie do końca przezroczysta butlo-tuba o
trapezowatym kształcie. W środku znajdziemy 250 ml żelu. Całość stawiamy „na
głowie”, a właściwie na czarnym, masywnym zamknięciu. Klapka na „klik” powoduje,
że nic nam się nie wylewa. Dodatkową ciekawostką jest otwór, przez który
wypływa żel. Posiada on taką jakby błonkę zabezpieczającą przed niekontrolowanym
wypływem. Zresztą zobaczcie same:
Wygląd i konsystencja: tutaj przyrównałabym go do budyniu waniliowego zarówno pod względem koloru, jak i
konsystencji. Niestety żel czasem robi mi psikusa i spływa z dłoni do wanny,
ale znalazłam już sposób na gada ;) Przytrzymuję go na chwilę w dłoniach
delikatnie rozcierając i po chwili już nic mi nie ucieka.
Zapach: clou programu. Jak już wcześniej wspomniałam, nie byłam do
niego do końca przekonana. Ale przy pierwszej aplikacji wszystko się zmieniło.
Zapach jest piękny! Ciepły i słodki, ale nie mdlący. Wyraźnie wyczuwam w nim
orzeźwiającą nutkę mango, które skądinąd bardzo lubię. Nie wiem co prawda, jak pachną
orzechy makadamia, ale domyślam się, że jest to zapach lekko słodki.
Zweryfikujcie moją wiedzę, jeśli źle myślę. Zapach przyjemnie otula mnie
podczas prysznica i, co najważniejsze, utrzymuje
się przez jakiś czas na skórze, czego niestety nie mogłam powiedzieć o
wersji czekoladowej.
Wydajność: przyznam szczerze, że nie żałuję go sobie pod
prysznicem, ale myślę, że przy codziennym użytkowaniu na 1,5 miesiąca powinien
wystarczyć.
Skład:
Moja opinia:
Śmiało mogę powiedzieć, że jest
to moje małe odkrycie prysznicowe. Zastanawiam się, dlaczego ten żel tak długo
leżał gdzieś w szafce zapomniany niemalże na wieki! Cieszę się, że został
odkopany i zawitał w mojej łazience. Żel bardzo dobrze spełnia swoją podstawową
rolę, jaką jest oczyszczanie ciała. Tworzy przy tym sporo pachnącej piany, co
ja akurat lubię. Nie zauważyłam także, żeby wysuszał skórę, co jest niewątpliwą
zaletą. O żadnym nawilżaniu mowy być nie może, ale od tego mam inne mazidła,
które stosuję po kąpieli. Żel bardzo pozytywnie zaskoczył mnie tym, że jego
delikatny zapach utrzymuje się przez jakiś czas na skórze. Poza tym nie wywołał
u mnie żadnych podrażnień czy uczulenia. Wydajność może nie jest rewelacyjna,
ale da się przeżyć. Cenowo także wypada przeciętnie – czasami da się upolować
żele OS na jakiejś promocji w drogeriach czy hipermarketach. Mimo wszystko wrażenia zapachowe podczas kąpieli
powodują, że jestem w stanie przymknąć oko na jego wady.
Znacie żele Original Source?
Lubicie? Która wersja zapachowa najbardziej przypadła wam do gustu?
Pozdrawiam,
Aga
Chyba wszyscy mają te żele oprócz mnie:)
OdpowiedzUsuńObserwuje Malinową Koleżankę i zapraszam również do siebie:)
Czas poznać;)
UsuńFajna jest ta membranka w otworze żelu :)
OdpowiedzUsuńFajna i przydatna:)
UsuńTego akurat nie miałam, ale oba z edycji zimowej bardzo lubiłam :)
OdpowiedzUsuńOj ta edycja zimowa za słodka dla mnie:/
UsuńFaktycznie zapach bardzo ładny, ale mnie te żele wysuszają.
OdpowiedzUsuńTo niedobrze :(
UsuńZnam i uwielbiam. Szczerze mówiąc jeszcze nie natknęłam się na taki, który by mi się nie spodobał, są świetne :)
OdpowiedzUsuńObwąchałam go podczas wizyty z Biedronce ;p.Przyjemniaczek z niego :-).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Koleżankę z Malinowego Klubu i z przyjemnością dodaję do obserwowanych :-).
http://kosmetycznastudnia.blogspot.com/
Nie widziałam ich w Biedronce chyba;)
Usuńto mój ulubiony zapach! ;) lubię też malinę z wanilią :)
OdpowiedzUsuńMalina i wanilia to połączenia trochę za słodkie jak dla mnie;)
Usuńdo tej pory miałam tylko wersję mięta z czekoladą - świetna ;)
OdpowiedzUsuńA mango&macadamia muszę koniecznie wypróbować
Ja wolę czekoladę z pomarańczą;)
UsuńMój ulubiony OS to pomarańczowa limitowana wersja:)
OdpowiedzUsuńDla mnie niestety za słodki trochę :/
Usuńja miałam dwa ich żele i niestety mnie nie przekonały :)
OdpowiedzUsuńCo kto lubi ;)
UsuńSpróbować zawsze można:)
OdpowiedzUsuń