Witajcie!
Dziś kolejny post z serii
kolorówkowych. Tym razem biorę na tapetę róż, który kupiłam dawno temu i który
bardzo przypadł mi do gustu. Używam go zwłaszcza latem, kiedy skóra jest lekko
opalona - daje naprawdę fajny efekt. Jest to
róż Terracotta Blush-On nr 05 od
Golden Rose.
Kupiłam go na wyspie z kosmetykami tej firmy w cenie około 23
zł.
(źródło: http://www.goldenrose.pl/art-p_tbo-terracotta_roz.html) |
Dziwicie się zapewne, dlaczego
wklejam tu zdjęcie ze strony Golden Rose. Robię to dlatego, żebyście na początek
zobaczyły coś ładnego ;) Mój róż jest już trochę sfatygowany i wygląda mniej
więcej tak:
Z pewnością całość nie grzeszy
urodą, ale po tak długim czasie użytkowania jestem w stanie to zrozumieć.
Opakowanie: solidne, choć wykonane z plastiku. Wewnątrz znajdziemy
4,5 g produktu. Przezroczysta klapka zamykana jest na „klik”. Nic nie pękło, nie rozpadło się i nie
poluzowało.
Wygląd i konsystencja: jest to wypiekany róż do policzków o dość
miękkiej strukturze. Wystarczy go lekko musnąć pędzelkiem, aby nabrać
odpowiednią ilość. Posiadam odcień nr 05, który jak dla mnie jest śliczną
brzoskwinią.
Zapach: dla mnie niewyczuwalny.
Wydajność: naprawdę jestem pod wrażeniem wydajności! Jedno
opakowanie służy mi już chyba drugi rok i jeszcze trochę zostało. Nie był
używany właściwie tylko zimą.
Słówko od producenta:
Satynowy róż o wyjątkowo miękkiej
strukturze. Twarz nim muśnięta staje się rozświetlona, zyskuje świeży, zdrowy wygląd.
Bardzo trwały, wyprodukowany przy zastosowaniu innowacyjnej technologii.
Dostępny w kilku modnych wariantach kolorystycznych (źródło).
Moja opinia:
Kupiłam go któregoś lata, kiedy
chciałam delikatnie podkreślić opaleniznę. Wiem, wiem! Są bronzery. Ale ja
chciałam jakiś fajny róż. Traf chciał, że zajrzałam na stoisko Golden Rose. Wtedy
jeszcze nie miałam przyjemności używać kosmetyków tej firmy. Pomyślałam, że
może warto zaryzykować. Wydawało mi się, że 23 zł za takiego malucha to sporo,
ale teraz wiem, że to były dobrze wydane pieniądze. Kolor jest śliczny! Taka
delikatna brzoskwinia, która subtelnie podkreśla i delikatnie rozświetla policzki. Bardzo podoba mi
się to, że już delikatne muśnięcie wystarczy, żeby nabrać na pędzel odpowiednią
ilość różu. W związku z tym trzeba uważać, żeby nie nabrać go za dużo, bo można
sobie zrobić kuku ;) Drugi duży plus to trwałość. Raz nałożony wytrzymuje
długie godziny bez poprawki. Muszę jednak zaznaczyć, że nie mam odruchu
pocierania policzków w ciągu dnia. Opakowanie, mimo że plastikowe, jest
nadzwyczaj solidne. Bez problemu przetrwało upadek na łazienkowe płytki (sam
róż też wyszedł bez szwanku). Do różu nie dołączono aplikatora, ale to mnie
specjalnie nie martwi, gdyż zwykle dołączane aplikatory są po prostu mało
praktyczne. Wolę używać swojego pędzla.
Na koniec jeszcze dwa zdjęcia:
nie wiem dlaczego, ale jakoś nie potrafię uchwycić odpowiedniego efektu na policzkach... |
Podsumowując: trwały, wydajny,
zdecydowanie godny polecenia!
Co sądzicie o marce Golden Rose?
Pozdrawiam,
Aga
faktycznie kolor ładny, muszę w piątek przejść się do sklepiku GR :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie ;*
bardzo fajny kolorek ;) ja mam róż z bourjois i postanowiłam, że kupie coś nowego jak mi się skończy ;)
OdpowiedzUsuńBurżujki też są fajne;)
UsuńŚliczny kolor ma ten róż :))
OdpowiedzUsuńZgadzam się:)
UsuńKolejny produkt GR na który zacznę chorować i nie będę mieć do niego dostępu..
OdpowiedzUsuńNa pewno gdzieś go dostaniesz:)
Usuńbardzo ładnie wygląda :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie się prezentuje:). Szczerze z Golden Rose mam tylko lakiery Paris- które bardzo lubię:).
OdpowiedzUsuńA ja lakierów wcale nie używam;)
UsuńMam taki w innym kolorze :). Róże z tej serii są bardzo fajne, ten wyjątkowo mi się podoba, bo mój kolorek jest trochę nietrafiony :(
OdpowiedzUsuń