Witajcie!
Kupno kremu do twarzy zawsze jest
dla mnie pewnego rodzaju wyzwaniem. Przeglądam dziesiątki stron i czytam
dziesiątki opinii o różnych produktach. Ale czasami jest tak, że decyduję się
na zakup pod wpływem chwili. W taki właśnie sposób trafił do mnie
krem Tołpa Dermo Face Futuris 30+.
Zakupiłam
go w SuperPharm za 41,99 zł. Był to prezent urodzinowy od moich rodziców ;)
Opakowanie: jak można zobaczyć na powyższym zdjęciu krem znajduje się
w aluminiowej tubie o pojemności 40 ml. Zakrętka tubki jest solidna a sreberko
zabezpieczające otwór gwarantuje nam, że nikt wcześniej nie otwierał kosmetyku.
Przyzwyczajona jestem do plastikowych bądź szklanych słoiczków, dlatego też
tubka była dla mnie nowością. Całość zamknięta została w zgrabnym kartoniku, na
którym znajdziemy wyczerpujące informacje o produkcie. Dodatkowo Tołpa
wykorzystała także wewnętrzną część kartonika zamieszczając tam mnóstwo
informacji o powstawaniu i zapobieganiu zmarszczek. Zielono-biała kolorystyka
skojarzyła mi się w pierwszym momencie z jakąś maścią apteczną ;)
Wygląd i konsystencja: krem ma delikatnie żółty odcień (chociaż na
zdjęciu może się wydawać biały) a konsystencja jest dość lekka. Kojarzy mi się
bardziej z musem lub śmietanką niż z kremem. Przyjemnie i bezproblemowo
rozprowadza się na skórze twarzy.
Zapach: szczerze mówiąc trudno mi określić zapach tego kremu.
Wyczuwam tu zarówno nutkę cytrusową, jak i lekką goryczkę. Nie jest to jednak
zapach mocny i męczący. Kilka minut utrzymuje się na skórze, po czym znika.
Wydajność: przy codziennym użytkowaniu wystarczył u mnie na pół
roku.
Krótka informacja z opakowania:
Nasz dermokosmetyk koryguje pierwsze
zmarszczki, nawilża i uelastycznia skórę. Odżywia i regeneruje. Chroni przed
przedwczesnym starzeniem, stymuluję odnowę i wygładza zmarszczki mimiczne.
Dodaje energii i zwiększa witalność skóry. Rozświetla i przywraca blask.
Eliminuje oznaki zmęczenia i życia w szybkim tempie. Chroni przed negatywnym
wpływem środowiska.
Skład:
Moja opinia:
Do zakupu kremu Tołpy skłoniły
mnie poniekąd bardzo przyjemne wspomnienia związane z testowaniem u Maliny kremu-musu
pod prysznic, o którym możecie przeczytać TUTAJ.
Pomyślałam sobie: czemu by nie przetestować kremu do twarzy? Na początku
zaskoczyło mnie to, że produkt znajduje się w tubce. Spodziewałam się znaleźć
opakowanie z pompką ;) Tubka jednak była dobrze zabezpieczona, więc nie obawiałam
się, że ktoś wcześniej otwierał mój krem. Sama aplikacja jest przyjemna,
ponieważ krem łatwo rozprowadza się na skórze. Schody zaczynają się po nałożeniu
produktu. Po pierwsze: krem wchłania się zdecydowanie zbyt wolno! Nie lubię i
nie mam czasu, aby paradować godzinami po mieszkaniu i czekać na wchłonięcie
się kremu. Po drugie: na twarzy pozostaje wyraźna błyszcząca warstwa. To chyba
miał być efekt rozświetlenia, ale dla mnie jest to ordynarny błysk, który
przebija się przez podkład a nawet puder matujący. Zobaczcie jak wyglądają
palce i skóra na dłoni dobrych kilka minut po posmarowaniu kremem:
Zdecydowanie mi się to nie podoba.
Nie mam większych zastrzeżeń do
właściwości pielęgnacyjnych – rzeczywiście całkiem nieźle nawilża i odżywia.
Niestety obiecywanej redukcji zmarszczek mimicznych raczej nie zauważyłam. Plus
za filtr SPF 15, chociaż dla niektórych cer może być niewystarczający. Krem nie
spowodował u mnie jakichkolwiek podrażnień czy innych niepożądanych efektów (np.
braci pryszczy).
Podsumowując: kupiłabym go
ponownie gdyby wchłaniał się do matu. Niestety wspomniany wcześniej błysk a’la
latarnia morska sprawia, że więcej do niego nie powrócę.
Miałyście do czynienia z tym
kremem? Jakie są wasze odczucia?
Pozdrawiam,
Aga
w sumie 30+ to już krem dla mnie:), faktycznie sądząc po obserwacji Twej dłoni dosyć mocno rozświetla a ja unikam specyfików o takich właściwościach... wystarczy, że codziennie smaruję twarz kremem z SPF50, a ten też schnie godzinami:)
OdpowiedzUsuńStrasznie nie lubię jak coś się wchłania godzinami...;)
UsuńPierwszy raz czytam o tym kremie..chociaż, czytam już tyle opinii, że nie sposób jest zapamiętać wszystkiego :)
OdpowiedzUsuńNa pewno kiedyś Ci się przewinęła recenzja tego kremu ;) Ale fakt - nie sposób spamiętać wszystkiego.
UsuńO jak dobrze,że to przeczytałam bo chciałam się na niego skusić...
OdpowiedzUsuńMoże Tobie akurat by przypasował :) Mnie drażni to "rozświetlenie".
Usuńmam inny krem z tej serii ale 'efekt' świetlistej cery jest chyba wpisany w tą serię. A dodatkowo zapach pomimo tego że początkowo wydawał się dosyć przyjemny to po pewnym czasie zaczyna mocno męczyć
OdpowiedzUsuń