poniedziałek, 10 grudnia 2012

Jeszcze raz na różowo, ale trochę inaczej ;)



Witajcie!

Na początku chciałam usprawiedliwić moją weekendową nie obecność. Mianowicie moi szanowni Rodziciele przyjechali w odwiedziny, więc musiałam poświęcić im całą swoją uwagę ;) Ale teraz już wracam do swoich blogowych obowiązków i przyjemności :)
Dziś przychodzę do was z kolejnym „różowym” postem. Tak na marginesie, to dopiero od niedawna polubiłam różowy kolor. Wcześniej kojarzył mi się z taką „cukierkowatością” aż mdliło oraz z tzw. „dyskotekowymi dziuniami” ;) Ale do rzeczy. Dziś po prostu będzie róż – najzwyklejszy, do policzków ;) A konkretnie będzie to róż z jedwabiem i witaminą E firmy Wibo. Mój odcień ma numerek 1. Kupiłam go w Rossmanie za około 6 zł o ile dobrze pamiętam.




Opakowanie: czarne, plastikowe, całkiem nieźle wykonane pudełeczko. Klapka zamyka się na „klik”, więc nic nam się nie powinno otworzyć w kosmetyczce czy też w torebce. W pudełeczku znajduje się 6,5 g produktu. Do różu dołączony jest także mały pędzelek sprytnie ukryty. Niestety pędzelek ów zupełnie nie nadaje się do nakładania różu.

Wygląd i konsystencja: jest to róż prasowany. Podczas nakładania pędzlem może leciutko pylić i osadzać się na opakowaniu. 

Zapach: nie wyczuwam żadnego.

Wydajność: na początku wydawało mi się, że szybko się skończy, ale mam go już chyba rok i jakby go wcale nie ubywało! 







Informacje od producenta:
Prasowany róż do policzków.
·        zawiera naturalny jedwab i wit.E,
  • wpływa na poprawienie wyglądu i kondycji skóry
  • nie pozostawia smug
Formuła bogata w wit. E, dzięki czemu cera jest odpowiednio nawilżona i jedwabiście gładka. Łatwy w użyciu i aplikacji dzięki dołączonemu pędzelkowi do różu. Zawiera substancje odżywcze i minerały wpływając na poprawienie wyglądu i kondycji skóry. Nie pozostawia nieestetycznych smug. Wybór kolorów pozwoli na odpowiednie dobranie do cery, również tej problematycznej. Produkt idealny do modelowania kształtu twarzy. (źródło opisu).

Skład:




Moja opinia:

Róż Wibo zakupiłam skuszona całkiem dobrymi opiniami na Wizażu. Koszt niewielki, więc można było zaryzykować. Gama kolorystyczna zawiera pięć odcieni, ale myślę, że każda kobieta znajdzie wśród nich coś dla siebie. Ja wybrałam numer 1 – różowy, ale nie cukierkowy. Potrzebowałam efektu ożywienia cery. Róż jest jedwabisty w dotyku i przyjemnie się go nakłada pędzlem na twarz. Oczywiście nie mówię tu o tym dziwnym pędzelku znajdującym się w opakowaniu, bo on absolutnie nie spełnia swojej roli. Lepiej mieć swój własny, sprawdzony pędzel. Przy nakładaniu może lekko pylić, ale nie osypuje się na twarz. Pigmentację określiłabym jako średnią. Żeby uzyskać mocniejszy, ale jeszcze naturalny efekt trzeba się troszeczkę nagimnastykować. Wszystko zależy też od oświetlenia. Rzeczywiście róż nie pozostawia smug, ale obietnice producenta o nawilżaniu i poprawianiu kondycji skóry są chyba lekko przesadzone. Trwałość różu jest moim zdaniem przeciętna. 5 godzin wytrzyma, ale potem konieczne są poprawki. Będzie się utrzymywał jeszcze krócej, jeśli mamy tendencję do pocierania policzków. Na plus zaliczę mu cenę i dostępność.
Podsumowując: całkiem przyzwoity róż za niewielką cenę. Przyczepiłabym się do pigmentacji i trwałości. A to wszystko dlatego, że przed Wibo miałam róż Golden Rose, który mnie oczarował i który postaram się wam przybliżyć w przyszłości. 

Poniżej przedstawiam jeszcze jedno zdjęcie, na kórym chciałam uchwycić istnienie różu Wibo na policzkach. Jak widać – nic nie widać ;) A w świetle sztucznym efekt jest zupełnie inny… I bądź tu człowieku mądry….


Znacie róże od Wibo?

Pozdrawiam,
Aga

8 komentarzy:

  1. taki sobie:) zbyt różowy:) mój róż jest brzoskwiniowy i bardzo dobrze się sprawuje:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też mam brzoskwiniowy ;) Od GR ;) Napiszę o nim wkrótce bo jest naprawdę fajny;)

      Usuń
  2. miałam go kiedyś i był spoko. fajnie się wtapia w Twoją skórę:) jest niemal niewidoczny...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie - niemal niewidoczny, ale tylko na zdjęciach:/ nie wiem czemu... Jak się przeglądam w lustrze wiszącym w łazience czy w przedpokoju to go widzę ;)

      Usuń
  3. Nie używam wcale różu, tyle razy miałam jakiś zakupić i zapominam:-) Dobrze się prezentuje, zachęca:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez kiedyś nie używałam, ale był taki moment, kiedy spojrzałam w lustro i moja twarz wydała mi się taka bez wyrazu i bez koloru ;) Czegoś mi tu brakowało i po dłuższych przemyśleniach doszłam do wniosku, że to chyba o róż chodzi ;)

      Usuń
  4. Mi się podoba, zależy dla jakiej cery - ale tutaj wygląda naturalnie.:)
    Pozdrawiam, obserwuję:)

    OdpowiedzUsuń